Menu

Zapiski

Plany

Plany

Czasami planuje coś z dnia na dzień. Wieczorem mam wiarę w moja niezachwianą sprawczości następnego dnia. Potem wiadomo, bywa różnie 😉

Wczoraj zaplanowałam, że dzisiaj ruszę w góry. Prognozy zachęcały. Trzeba być w ruchu – pomyślałam.

Budzik zadzwonił, wiadomo, o jakiejś kosmicznej godzinie. Naciągnęłam kołdrę na głowę ( czasami się zastanawiam dlaczego ludzie robią taki gest 🤔) i pomyślałam jak zawsze – jeszcze minutka.

Potem włączyło się radio. Moje ulubione i obecnie jedyne. Radio Nowy Świat.

Przez odmęty kołdry dolatywał do mnie głos spikera.

(więcej…)

Refleksje

Refleksje

Podczas picia porannej kawy przeczytałam zdanie

„pomiędzy bodźcem a reakcją istniej przestrzeń, w której jest nasza swoboda wyboru a w niej rozwój i wolność”

Te słowa napisała Viktor Frankl austriacki psychiatra. Mówił o przestrzeni, która często jest dla nas nieuchwytna a stanowi podstawę dokonania swobodnego wyboru.

Często słyszymy z ust różnych osób słowa „masz wybór” ale czy zawsze jesteśmy w stanie dostrzec przestrzeń oddzielającą reaktywność od reagowania – odruch od wyboru.

(więcej…)

Historia jednego spontanicznego wyjścia i refleksja dotycząca życiowych celów.

Historia jednego spontanicznego wyjścia i refleksja dotycząca życiowych celów.

Parę dni temu spontanicznie zaplanowaliśmy wyjazd w Tatry. Schroniska obecnie są zamknięte. Działają jedynie bufety zewnętrzne. Postanowiliśmy na luzie wyskoczyć do Doliny Pięciu Stawów, wypić herbatkę, pogrzać się w słońcu kontemplując piękno Tatr. To miał być ostatni taki ładny dzień. O 3:50 zadzwonił budzik. O 5:00 wystartowaliśmy. O 8:00 byliśmy na szlaku. Po niecałych trzech godzinach dotarłyśmy do Schroniska. Było na tyle wcześnie że słońce jeszcze do niego nie dotarło. Tatry jak zawsze wyglądały bajecznie. Ludzi praktycznie nie było. Postanowiliśmy podejść wzdłuż Wielkiego Stawu aby znaleźć się w zasięgu słonecznych promieni i usiąść w zacisznym miejscu. Kiedy tak sobie szliśmy, z prawej strony, skąpany w słońcu wznosił się Kozi Wierch – najwyższy szczyt w całości należący do Polski ( Rysy jak wiadomo dzielimy ze Słowacją)

– może wyjdziemy na Kozi? – zapytałam

(więcej…)

Zagubiona Dusza

Zagubiona Dusza

Gdyby ktoś umiał spojrzeń na nas z góry, zobaczyłby, że świat jest pełen ludzi biegających w pośpiechu, spoconych i bardzo zmęczonych, oraz spóźnionych, pogubionych dusz.

 Był sobie raz pewien człowiek, który bardzo dużo i bardzo szybko pracował już dawno zostawił swoją dusze  gdzieś daleko za sobą. Bez duszy żyło mu się nawet dobrze – spał, jadł, pracował, prowadził samochód a nawet grał w tenisa. Czasem jednak miał wrażenie, że wokół niego stało się płasko, jakby poruszał się po gładkiej kartce z zeszytu do matematyki, kartce, którą pokrywają równiuteńkie i wszechobecne kratki.

  (więcej…)

Świat

Świat

„Szkoda, ze nie wiadomo w jaki sposób działa ten świat.

Czy rzeczy wynikają jedna z drugiej według jakichś trudnych do ogarnięcia prawideł ?

Czy są jak mniejsze pudełka, które wyjmuje się z większych, a te z jeszcze większych?

Czy rządzą nami siły zależne tylko od boskiej, nieprzewidywalnej dla człowieka woli ?

A może nie ma między nimi związku, może dzieją się, jak chcą, przypadkowo i chaotycznie, przecząc same sobie i łudzą ludzi swą pozorną logiką?”

Olga Tokarczuk – Podróż ludzi księgi

Podróż

Podróż

„Każda podróż zaczyna się od stanu, który można by określić jako zachłyśniecie się przestrzenią. Ciało ledwie zauważalnie drży z podniecenia, w głowie się kręci od mijanych krajobrazów. Dopiero po dłuższej chwili człowiek wyrwany dobrowolnie lub siłą okoliczności z miejsca, w którym żył, wraca do tego, co zostawił za sobą.

Ludzie identyfikują się z miejscem, gdzie zapuszczają korzenie, jakby życie bez tego wrastania w ziemię było tylko namiastką, czymś bez znaczenie. Jednakże wraz z każdą milą przeszłości, zmaterializowana w konkretne miejsca, blednie i coraz częściej zamazywana bywa tym, co rozpościera się przed oczami. Droga z koleinami wyżłobionymi kołami wozów, przydrożne studnie, obcy ludzie, kapliczki świętych ustawione na rozdrożach, wsie widziane z oddali, ogromna przestrzeń rozpięta na trzech wymiarach: ziemi, horyzontu i nieba.

(więcej…)

Co to za świat

Co to za świat

„Co to za świat?

Czyjeś ciało przerobione na buty, na pulpety, na parówki, na dywan przed łóżkiem, wywar z czyichś kości do picia…

Buty, kanapy, torba na ramię z czyjegoś brzucha, grzanie się cudzym futrem, zjadanie czyjegoś ciała, krojenie go na kawałki i smażenie w oleju…

Czy to możliwe, że naprawdę dzieje się ta makabra, to wielkie zabijanie, okrutne, beznamiętne, mechaniczne, bez żadnych wyrzutów sumienia, bez najmniejszej refleksji”

Olga Tokarczuk – Prowadź swój pług przez kości umarłych

Tęsknota

Tęsknota

„Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą?

Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty.

Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia.

Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje.

Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie.

(więcej…)

Czułość

Czułość

„Czułość jest spontaniczna i bezinteresowna, wykracza daleko poza empatyczne współodczuwanie.

Jest raczej świadomym, choć może trochę melancholijnym, współdzieleniem losu.

Czułość jest głębokim przejęciem się drugim bytem, jego kruchością, niepowtarzalnością, jego nieodpornością na cierpienie i działanie czasu.

Czułość dostrzega między nami więzi, podobieństwa i tożsamości.

Jest tym trybem patrzenia, które ukazuje świat jako żywy, żyjący, powiązany ze sobą, współpracujący, i od siebie współzależny.

Literatura jest właśnie zbudowana na czułości wobec każdego innego od nas bytu. To jest podstawowy psychologiczny mechanizm powieści”

Olga Tokarczuk – Mowa Noblowska

Dziś rano spadł śnieg.

Dziś rano spadł śnieg.

Dziś rano spadł śnieg.

Przypomniałam sobie widok drzew, których gałęzie pochylają się od nadmiaru śniegu.

Kiedy bieli zaciera linię horyzontu, lubię zatrzymać się na chwilę.

Pod białym puchem leży świat, a umysł otwiera się na myśli głęboko schowane.

Wtedy czuję największą ulotność wszystkiego, co mnie otacza.

(więcej…)