Czasami planuje coś z dnia na dzień. Wieczorem mam wiarę w moja niezachwianą sprawczości następnego dnia. Potem wiadomo, bywa różnie 😉
Wczoraj zaplanowałam, że dzisiaj ruszę w góry. Prognozy zachęcały. Trzeba być w ruchu – pomyślałam.
Budzik zadzwonił, wiadomo, o jakiejś kosmicznej godzinie. Naciągnęłam kołdrę na głowę ( czasami się zastanawiam dlaczego ludzie robią taki gest 🤔) i pomyślałam jak zawsze – jeszcze minutka.
Potem włączyło się radio. Moje ulubione i obecnie jedyne. Radio Nowy Świat.
Przez odmęty kołdry dolatywał do mnie głos spikera.
„ … a teraz specjalnie dla naszych słuchaczy piosenka zespołu 2 plus 1 – „Wstawaj szkoda dnia”
– nawet oni są przeciwko mnie – pomyślałam.
– co tu robić ???
I wtedy cichutko pod kołdrę zajrzało moje poczucie winy.
– a pamiętasz jak wczoraj po południu upiekłaś placki ziemniaczane wg przepisu Magdy Gessler ? Ile zjadłaś ?
– Nie pamiętam – pomyślałam. Chyba wyparłam z pamięci ten moment i tą ilość 😄
Znikąd ratunku…
Wstałam.
Popatrzyłam w lustro. Miałam wrażenie, że wyglądam jak kot Garfield. Puchaty szlafrok (nienajnowszy), kubek herbaty i mina która zaraża optymizmem 😄
Po tym jak już pokonałam niezliczone mentalne przeszkody ruszyłam😉.
Poniżej trochę spamu zdjęciowego.
Kto kocha takie klimaty niech rusza w Beskidy – nawet jak mu się nie chce 😁.
Jest magicznie ❄️🌞☃️🏔
Opublikowano w: Zapiski