Menu
Czy można mieć radość z zaniedbania pewnych spraw ?

Czy można mieć radość z zaniedbania pewnych spraw ?

Rezygnacja z kierunku studiów, rozpoczętego kursu, prowadzonego projektu, kilku ambitnych planów życiowych. Gdyby nie rezygnacja, życie byłoby bogatsze o kolejne doświadczenia.

Dałam sobie spokój z próbami oglądana seriali a właściwie ich kolejnych sezonów. Mój sukces obejmował jedynie odcinki porucznika Colombo.

Czasami odkładam na półkę niedokończone książki. Mam kilka kart klienta z zebranymi pieczątkami które zazwyczaj nigdy nie doczekują się realizacji ponieważ tuż przed wyczekiwanym gratisem gubię je.

Cały świat dookoła nakłania nas do wytrwałości. Słyszymy hasła „padłeś powstań” „ z nami dasz radę”.

Przyznanie się do rezygnacji to taki trochę wstyd ułomności, to przegrana, niezrealizowane marzenia, przepuszczone okazje.

Życie spełnione to życie zapełnione a przyjemność rezygnowania zostawiamy jako głęboko ukryty sekret.

 

A kiedy nie jest sekretem ?

 Kiedy rezygnujemy z przyjemności dla jakiegoś szczytnego celu, dla dobra kogoś, dla dobra środowiska lub treningu własnej wytrzymałości.

Warto też nagłośnić oficjalną rezygnację np. z nałogu, picia, palenia,  obżerania się słodyczami czy nicnierobienia. Wtedy robienie tego na pokaz ma nam pomóc wytrwać w naszych rezygnacjach.

 Kiedy grzech zaniedbania powoduję, że odkładamy nieprzeczytaną książkę, przerywamy w połowę film, dajemy sobie spokój z ambitnym sportem, rezygnujemy z życia zawodowego zaczyna zżerać nas robak nie doprowadzenia spraw do końca.

Odczuwamy rozczarowanie własną osobą i brzmią nam w głowie słowa piosenki „Znowu w życiu mi nie wyszło …” myślimy patrząc przez domowe okno i dopijając zimną kawę.

W psychologii nosi to nawę „kwaśnych winogron i słodkich cytryn”. Staramy usprawiedliwić przed sobą  samym zaniedbanie myśląc, że wygrana w cale nie byłaby tak fajna i może dobrze, że do tego nie dążyliśmy.

Gdzie jest bezpieczny poziom rezygnacji ?

Zaniedbujmy czasami małe codzienne rzeczy a pamiętajmy o życiowych dużych sprawach.

Nigdy nie zaniedbujmy naszych bliskich.

 

Gdy jednak stwierdzimy, ze duże sprawy też warto zaniedbać to znaczy, zę nie maja one nad nami żadnej władzy.

To my decydujemy kiedy naciskamy hamulec i mówimy stop.  Zapewne wiele wtedy zepsujemy ale dzięki temu zbudujemy coś samodzielnie. To takie otwarcie okna w naszym życiu i wpuszczenie dużej dawki mroźnego i świeżego powietrza, to nasza decyzja nawet jeżeli będzie oznaczała chwilowe dryfowanie bez celu.

Porażka to też luksus pod warunkiem, że dzieje się w naszym życiu z naszego wyboru :)